10 latek nie słucha rodziców

1 Z czego wynika nieposłuszeństwo dzieci? Dzieci nie słuchają rodziców, którzy nie mają dla nich czasu. Zmęczeni rodzice odkładają na później wspólne spędzanie czasu z dzieckiem, czytanie mu bajek czy rozmowę o tym, co dziecko interesuje. Często też ignorują fakt, że coraz częściej dzieckiem „zajmują się" telewizja, Internet albo podwórko. Spadkobiercą - zgodnie z polskim prawem - może być każde dziecko bez względu na wiek. Czy jednak niepełnoletni może samodzielnie dysponować odziedziczonym majątkiem? shutterstock. W Polsce nasz majątek możemy przekazać dziecku bez względu na wiek. Spadkobiercą może zostać nawet dziecko poczęte, chociaż w tym przypadku musi Jego podłoże nie zostało do końca poznane, wiadomo jednak, że nie ma ono nic wspólnego z mechanizmami społecznymi. Diagnozując ADHD wykorzystuje się: dane zebrane w czasie wywiadu lekarskiego, zapis fal mózgowych eeg, wyniki testu neuropsychologicznego cpt, mierzącego selektywność uwagi oraz impulsywność, test na inteligencję. Fazyrozwoju dziecka dotyczą kilku obszarów - są to emocje, mowa, rozwój ruchowy czy umiejętności poznawcze i społeczne. Są to uśrednione wartości dla danej populacji, które wskazują, co powinno umieć dziecko w określonym wieku oraz jakie zachowania są dla niego typowe. Zarówno przyspieszenie występowania pewnych cech naskah drama pendek 4 orang 2 perempuan 2 laki laki. Zaczniemy od przytoczenia realnej sytuacji, jednej z wielu mających miejsce każdego dnia. Dziecko bawi się z kolegą na świetlicy. Przychodzi po nie rodzic i prosi, by dziecko zakończyło zabawę i przygotowało się do wyjścia. Dziecko kontynuuje zabawę, więc rodzic ponawia prośbę. Dziecko nadal się bawi. Rodzic ponawia prośbę, z tym samym skutkiem. Zdenerwowany informuje dziecko, że jeśli za dwie minuty nie założy butów, nie będzie oglądało ulubionych „Pingwinów z Madagaskaru”. Dziecko podnosi wzrok i zaczyna płakać. Rodzic u kresu cierpliwości mówi do dziecka: „Proszę, załóż buty i kurtkę. Czekam na dole”. W efekcie na końcu sceny mamy rozpłakane i rozżalone dziecko oraz zezłoszczonego, doświadczającego poczucia bezsilności rodzica. Co w tej sytuacji przyczyniło się do zdenerwowania rodzica? Przyjrzyjmy się temu, co dzieje się w jego głowie w odpowiedzi na odmowę dziecka, wyrażoną poprzez brak jasnej werbalnej reakcji na prośbę rodzica. Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Podręcznik świadomego rodzicielstwa Konflikty w rodzinie Koniec z awanturami, czas na rozwiązania Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Dlaczego dziecko nie słucha rodziców? Kilka słów o niezaspokojonych potrzebach W naszej nawykowej komunikacji taką odmowę dziecka traktujemy jako przyczynę naszej złości. W rodzicielstwie inspirowanym Porozumieniem bez Przemocy na odmowę patrzymy jedynie jak na bodziec, jak na coś, co tylko wskazuje nam, że jakaś nasza potrzeba jest niezaspokojona. Nie jest ona jednak przyczyną naszej złości. Ta ukryta jest głębiej. Nie widzimy jej, gdyż jest przykryta licznymi, często niemal nawykowymi myślami, które stanowią naszą interpretację danej sytuacji. Są to myśli takie jak: „Tak nie powinno być”.„Jak on może mnie tak ignorować. Powinien wiedzieć, że jestem zmęczona i chcę szybko wrócić do domu”.„Trzeba było być bardziej surowym rodzicem, to nie zdarzałyby mi się takie sytuacje”.„Muszę być bardziej stanowczy”. Poznajecie te zdania? Jak rozmawiać z dziećmi? Jakich słów używać? W powyższych zdaniach dominują słowa takie jak „trzeba”, „muszę”. To eskalatory złości. Mówiąc je sobie lub komuś, zapewne wzbudzimy złość, którą skierujemy na świat zewnętrzny lub wewnętrzny, na siebie. Są to słowa: powinnam, nie powinienem, trzeba, muszę. Ogólnie rzecz ujmując, tymi słowami próbujemy sobie wmówić, że sytuacja, która właśnie ma miejsce, powinna być inna niż jest, my powinniśmy być inni, niż jesteśmy, nasze dzieci powinny być inne. To bolesne! Dlatego też reagujemy złością. Boli, więc zaczynamy się bronić… niestety, raniąc dalej. I siebie, i dzieci. Co jest ważne? Porozumienie bez Przemocy zachęca, by w chwilach zdenerwowania, złości, skierować uwagę na to, co w danym momencie jest dla nas ważne. Innymi słowy, zanim przejdziemy do analizowania całej sytuacji, powinniśmy przyjrzeć się tego typu zdaniom i sprawdzić, ku jakim niezaspokojonym potrzebom one nas prowadzą. W przypadku tego rodzica być może była to potrzeba współpracy, kontaktu z dzieckiem, odpoczynku, łatwości i lekkości w wykonywaniu codziennych czynności, takich jak wychodzenie ze szkoły czy przedszkola. Uwaga! Reklama do czytania Uwaga! Złość Jak się złościć nie krzywdząc?! Niezwykła książka o złości, akceptacji i trudnych momentach. Mamy więc dwa zagadnienia: prośby rodzica i myśli – eskalatory złości. Przyjrzyjmy się zatem jeszcze raz prośbom rodzica. Powtórzone trzykrotnie: „Proszę, szykuj się do wyjścia”.„Proszę, załóż buty i kurtkę. Czekam na dole”.Między nimi jest jeszcze zdanie: „Jeśli za dwie minuty nie założysz butów, nie będziesz oglądał ulubionych »Pingwinów z Madagaskaru«”. Warto przyjrzeć się ostatniemu zdaniu. Jasno nam pokazuje, iż w tej sytuacji nie było miejsca na odmowę dziecka. W Porozumieniu bez Przemocy rozróżniamy żądania od rzeczywistych próśb. Jaka jest różnica? Nie polega ona na użytych słowach, bo zarówno żądania, jak i rzeczywiste prośby mogą zawierać słowo „proszę”. To, co odróżnia prośbę od żądania to intencja, z jaką wypowiadane są te słowa. W żądaniu nie ma gotowości i otwartość, by przyjąć odmowę, natomiast w prośbie, gdy mamy otwarte i wrażliwe serce, mamy w sobie gotowość, by przyjąć od rozmówcy odmowę. Takie „nie” nie oznacza, że rezygnujemy z tego, o co prosimy, z tego, co dla nas w danym momencie ważne, lecz zapraszamy rozmówcę do podjęcia dialogu – do poszukiwania rozwiązania dobrego dla obu stron. Jest to taniec pomiędzy potrzebami moimi, a potrzebami rozmówcy w takt szacunku, zaufania i współpracy. Kiedy myślimy o tym zagadnieniu, przypominają nam się ważne dla nas słowa Miki Kashtan, amerykańskiej certyfikowanej trenerki Porozumienia bez Przemocy z książki pod tytułem: „The little book of Courageous Live” („Mała książka o Odważnym Życiu”): „Jeśli to, czego chcesz od dziecka, nie podlega negocjacjom, powiedz to wprost, zamiast udawać, że jest to prośba, dopóki dziecko powie »nie« .” Gdy nie jesteśmy w stanie spełnić prośby dziecka lub nie chcemy negocjować Czasem nie mamy możliwości lub nie chcemy negocjować z dzieckiem. Czasem nie dajemy swojemu dziecku wyboru. Warto to powiedzieć otwarcie. Dlaczego? Bo choć sytuacja potencjalnie jest trudna, może nadal być okazją do budowania empatycznego kontaktu i dialogu. Dialog ten nie będzie dotyczyć tego, jakie są opcje działania w tej sytuacji, tylko tego, jak my jako rodzice się czujemy w tej sytuacji, jaka jest nasza intencja. Jednocześnie możemy z uwagą przyjąć uczucia, które pojawią się w dziecku. Możemy dać mu odczuć, że rozumiemy i akceptujemy jego frustracje czy smutek, że widzimy jego potrzeby i że są one dla nas ważne. Co więcej, że chcemy jak najczęściej brać je pod uwagę i szukać rozwiązań, które pomogą uwzględnić potrzeby i rodzica, i dziecka. Możemy wyjaśnić, że teraz mamy taką sytuację, że nie ma możliwości, by szukać strategii na uwzględnienie potrzeb dziecka, a jednocześnie one naprawdę są dla nas ważne. Możemy również zapewnić dziecko, że jego frustracja, złość czy smutek są jak najbardziej zasadne, a my je przyjmujemy z otwartym sercem, nawet jeśli na ten moment nie chcemy lub nie możemy zmienić sytuacji. Uwaga! Reklama do czytania Seria: Niegrzeczne książeczki Niegrzeczne dzieci? Nie ma czegoś takiego! Wierszyki bliskościowe Przytulaj, głaszcz, obejmuj, bądź zawsze blisko. Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Dlaczego warto mówić dziecku, że przyjmujemy jego uczucia i widzimy potrzeby? W naszym przekonaniu to są momenty, kiedy pokazujemy dziecku, jak ważna jest dla nas relacja z nim. I choć czasem są sytuacje, kiedy spotykamy ograniczenia lub wybory, które mamy do dyspozycji, są wyborami, których nie lubimy, to i tak jako rodzice już od najmłodszych lat stawiamy na zaufanie, szczerość, branie pod uwagę, bezwarunkową akceptację. Dodatkowo, kiedy mówimy o naszych uczuciach i potrzebach, które się dzieją tu i teraz, nie uruchamiamy spirali myśli prowadzących nas do złości: powinienem, muszę, trzeba. I oczywiście, w takim momencie być może uczuciem, o którym będziemy chcieli powiedzieć, będzie złość. Natomiast uczucie nazwane to uczucie, które przemija lub już przeminęło. Zaczyna znikać. A my wtedy możemy już być z naszymi potrzebami, dawać im uwagę i ważność. Jak nawiązać kontakt z dzieckiem, gdy emocje biorą górę? Na koniec pragniemy powiedzieć jeszcze kilka słów o tym, co mogłoby pomóc nawiązać kontakt z dzieckiem w takich sytuacjach. Czasem wśród praktyków Porozumienia bez Przemocy mówimy, że empatia czyni cuda. Tym cudem jest zwiększanie prawdopodobieństwa wzajemnego usłyszenia się i zobaczenia swoich potrzeb. Empatyczne słowa w kontakcie z dzieckiem mogłyby w tej sytuacji brzmieć następująco: R: Kochanie, widzę, że nadal się bawisz, choć ja Cię proszę, żebyś się ubrał. Podejrzewam, że fajnie się tutaj bawicie, tak? Na tak zadane pytanie dziecko mogłoby zareagować podnosząc wzrok na rodzica czy kiwając głową. Być może jednak zignorowałoby słowa rodzica. Rodzic nie uważa jednak, że takie zachowanie dziecka jest atakiem przeciwko niemu – traktuje je jako zaproszenie do dalszych prób. Może kontynuować, dopytując: R: Lubisz grać w tę grę, tak? To wygląda naprawdę na super zabawę. Dziecko widzi wtedy, iż rodzic ma gotowość je naprawdę zobaczyć i wejść dziecięcy świat. Dajemy dziecku uwagę – i to nie słowami, lecz naszym podejściem, naszą intencją zwrócenia się ku temu, co w danym momencie ważne dla dziecka. Zwiększamy wówczas prawdopodobieństwo, iż ono zechce wejść w nasz, kiedy zaczniemy się nim dzielić. Być może dziecko wtedy coś do nas powie, na przykład: D: Chciałbym zagrać z Tobą w domu w taką grę. R: Chcesz i ze mną się pobawić? Świetnie. Jeśli ubierzesz się za 5 minut, będziemy mieli całe 2 godziny i 55 minut na zabawę w domu przed kolacją. Ruszamy? To prawda, że taki dialog z dzieckiem oparty na empatii zajmuje czas, którego czasem nie mamy w danym momencie, a czasami wmawiamy sobie, że nie mamy (aczkolwiek to odrębny temat). A co z sytuacją, kiedy jednak nie mamy zasobów czy chęci na empatyczny kontakt z dzieckiem? Zawsze możemy wybrać empatyczny kontakt ze sobą i zacząć rozmowę od siebie. W naszej sytuacji mogłoby to wyglądać tak, że po dwu- czy trzykrotnym powtórzeniu „Proszę szykuj się do wyjścia”, zamiast posłużyć się szantażem „Jeśli nie… to…”, rodzic może powiedzieć o sobie. R: Hej, Janek, dwukrotnie poprosiłem cię o szykowanie się do wyjścia, jestem mocno zmęczony i nie lubię tak czekać ubrany w przejściu, chcę być w domu i tam bawić się z Tobą, coś zjeść. Zależy mi na wyjściu ze szkoły w ciągu 5 minut. Proszę pożegnaj się z chłopakami i wychodzimy. Przyjrzyjmy się naszym prośbom Kiedy słyszysz słowa rodzica z naszej scenki: „zakończ zabawę i przyszykuj się do wyjścia”, jakie widzisz możliwości zrealizowania tej prośby? Kiedy wczuwamy się w rolę swojego dziecka, nasza fantazja prowadzi nas do kilku przykładowych rozwiązań w jego głowie: Aha, to jeszcze 10 rundek i skończę grę z się szykuję, to zacznę od wolniejszego biegania, tak pani robi z końmi, jak kończą szybki trening, najpierw schładzają chłopaki, mam jeszcze tylko 10-15 minut i już mnie nie ma. Tata się spieszy, nic nie będę mówił, to tata pomyśli, że jestem bardzo zajęty, lubi jak jestem skoncentrowany. Często nie otrzymujemy tego, czego chcemy, gdyż nie jesteśmy dostatecznie konkretni w naszych prośbach. Oczywiście w sytuacjach powtarzalnych, takich jak wychodzenie ze szkoły, mamy pokusę, by liczyć na domyślność dziecka, na jego pamięć o tym, czego oczekiwaliście od niego na początku roku szkolnego. Niemniej jednak w międzyczasie mogło się wydarzyć mnóstwo rzeczy, które zmieniły obraz tej prośby. W danym dniu przyszliście, spotkaliście mamę Kasi i odebraliście dziecko dopiero 20-minutowej po rozmowie w drzwiach. Innym razem byliście w tak dobrym nastroju i przypływie energii, że dołączyliście się do zabawy i wyszliście dopiero po półgodzinie etc. Konkluzja? Im częściej udaje się nam być w tu i teraz, z sytuacją taką, jaka jest, a nie z jaką chcielibyśmy być, tym łatwiej pozostaniemy w kontakcie ze sobą, poza złością i szantażem. Łatwiej nam będzie wówczas podejmować próby wejścia w kontakt z dzieckiem. Jak tam dotrzeć? Po pierwsze – podjąć decyzję, że chcemy tam być. A po drugie – praktykować mimo książkę: Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak zareagować, gdy dziecko traci panowanie nad sobą i usiłuje nas skrzywdzić? Całkiem sporo osób pytało mnie ostatnio o to jak zareagować, gdy nasze dziecko pod wpływem silnych emocji próbuje nas skrzywdzić, a my jego, mimo wszystko, krzywdzić nie chcemy? Bo je kochamy? Bo rozumiemy, że ono nie do końca jest w stanie kontrolować swoje zachowanie pod wpływem silnych emocji, gdyż jest na to jeszcze za małe? Co zrobić gdy dziecko bije? Jak zareagować, gdy nasz kilkulatek jest tak bardzo „odcięty”, tak bardzo pochłonięty tym co czuje, że nie słyszy żadnych wypowiadanych przez nas słów i nie reaguje na żadne wysyłane przez nas sygnały? Dlaczego tak się dzieje? Co jest odpowiedzialne za jego zachowanie? Co zrobić, gdy konsekwentnie próbuje nas uderzyć, skrzywdzić lub coś zniszczyć? Co zrobić, gdy próbowaliśmy już różnych sposobów i żaden nie zadziałał? Fundament naszej reakcji (a w zasadzie naszej relacji) Przede wszystkim musimy pamiętać o tym, o czym napisałem w trzecim zdaniu. Dziecko bardzo często nie ma żadnego wpływu swoją reakcję i wynika to bezpośrednio z tego, w jaki sposób zbudowany jest jego/nasz mózg. Otóż gdy pojawiają się bardzo silne emocje, odcinane są wszystkie wyższe funkcje umysłu i władzę przejmuje tzw. jaszczurzy mózg, czyli część odpowiedzialna za prymitywny instynkt przetrwania. Czasami każe on uciekać, czasami się chować, a w jeszcze innych przypadkach – odpowiedzieć atakiem. I dopóki ten mózg gra pierwsze skrzypce, to żadne logiczne argumenty do dziecka nie dotrą. Musimy więc najpierw poradzić sobie z emocjami, aby dziecko na nowo przejęło kontrole nad swoim zachowaniem i swoimi myślami, a dopiero później przejść do ewentualnego tłumaczenia. To jak konkretnie możemy pomóc naszemu dziecku w takiej sytuacji? To jest rada, którą usłyszeliśmy od Pani Psycholog, gdy sami mieliśmy problem właśnie tej natury. Jeżeli dziecko ucieka do jakiegoś miejsca, w którym jest bezpieczne, to pozwalamy mu tam być, aż samo się uspokoi i dopiero, gdy będzie gotowe, możemy porozmawiać o całym zajściu. Jeśli natomiast przechodzi do ataku i nie ma z nim kontaktu, a nasze odejście od niego powoduje, że idzie za nami i dalej atakuje, to naszym zadaniem powinno być stanowcze przytrzymanie dziecka w taki sposób, aby nie mogło nas skrzywdzić, ale i abyśmy my jego nie skrzywdzili. Chwytamy/obejmujemy/przytulamy i jednocześnie ograniczamy swobodę ruchu. Korzystamy z naszej siły, ale wyłącznie w celu ochronnym. Dzięki temu chronimy nas, otoczenie i samo dziecko, przed nim samym. Stawiamy tym samym jasną granicę: w naszym domu w porządku jest odczuwać emocje i nie będziemy cię za to krzywdzić, ale też nie możemy pozwolić ci krzywdzić innych. Ostrzegam: Teoria jest prosta, lecz praktyka niekoniecznie To wcale nie jest tak łatwe, jak niektórym może się wydawać. Szczególnie gdy mówimy o dzieciach przedszkolnych i starszych, które potrafią już mieć swoją krzepę. Warto też mieć na uwadze, że czasami wystarczy 5 minut takiej „sesji”, ale zdarzają się również (podobno, słyszeliśmy od Pani psycholog) sytuacje, gdzie dziecko wytrzymuje i 20-30 minut. 20-30 minut ciągłego trzymania, ciągłych emocji, ciągłego napięcia, ciągłego wysiłku. Tu nawet nie o krzepę fizyczną chodzi, ale o psychikę. Jak nie stracić resztek rozumu, gdy musimy zachować spokój, podczas gdy nasze dziecko krzyczy, wyrywa się i rozpacza? Jak nie zarazić się jego emocjami i nie ulec im? Na to odpowiedzi niestety nie mam. Wiem, że jest to możliwe, ale wiem też, że jest to bardzo trudne. Na szczęście są też zalety tego rozwiązania Przede wszystkim jest ono chyba jedynym rozwiązaniem na które natrafiłem i które jest utrzymane w duchu rodzicielstwa bliskości oraz szacunku dla dziecka. Jest też jedynym, w którym pokazujemy dziecku, że krzywdzenie innych nie jest w porządku i sami, nie krzywdząc go, dajemy mu tego najlepszy przykład. Oczywiście nikt nie daje gwarancji, że zawsze zadziała idealnie, ale bardzo często wystarczą dwa, trzy razy i problem, który nieraz trwał latami (znam taki przypadek), znika bez śladu. Drugą zaletą jest to, że takie doświadczenie w ostateczności niesamowicie zbliża dziecko i rodzica. W jaki sposób? Oczywiście wijące się i wierzgające dziecko na naszych kolanach, nie sugeruje raczej szczęśliwego zakończenia. Niemniej w trakcie jak będziemy pomagać naszemu dziecko, emocje powoli będą opadać. Na początku będzie opór i wierzganie, a później chwila spokoju, później znowu opór, a później nieco dłuższa chwila spokoju. I tak będzie to trwało aż do momentu, gdy nasze dziecko ostatecznie uspokoi się na tyle, aby porzucić pomysł skrzywdzenia kogokolwiek i dosłownie rozpłynie się w naszych ramionach, pozwalając przez łzy wypłynąć wszystkim negatywnym emocjom. Niemal jak człowiek, który był opętany i nagle zrozumiał co tak naprawdę cały czas próbował zrobić, a on wcale tego przecież nie chciał. W takiej też chwili poczujemy się jednymi z najszczęśliwszych ludzi na świecie. Nie tylko dlatego, że właśnie pomogliśmy naszemu dziecku w bardzo trudnej dla niego chwili i sami nie ulegliśmy naszym emocjom (mimo że bardzo kusiły), ale też dlatego, że dziecko obdarzy nas tym rodzajem uścisku i bliskości, który sprawi, że poczujemy się dosłownie kochani najmocniej na świecie. W końcu ono nigdy nie chciało nas skrzywdzić. Przecież tak mocno nas kocha. Po prostu na chwilę o tym zapomniało i potrzebowało jedynie kogoś, kto by mu o tym przypomniał. Dobrze, że byliśmy w pobliżu. Prawa do zdjęcia należą do Gordon. Czasem masz wrażenie, że mówisz jak do ściany? Niestety, większość z nas ma ten problem. Naciągają do granic możliwości naszą rodzicielską cierpliwość. Często dziecko pyskuje. Przeanalizowałam 5 sposobów, jak sobie poradzić, aby zaczęły nas słuchać. Nie gwarantuję sukcesu, ale spróbować zawsze warto. Dziecko Cie nie słucha ? Zrobiłam bilans zachowań mojej trójki i porównałam to z reakcją i konsekwencją u samej siebie. Dziecko Cie nie słucha? A czy Ty słuchasz czasem samej siebie? Na pewno bywa z tym różnie, często po cichutku przed własnym sumieniem, same sobie folgujemy. Jednak od tych najmłodszych żądamy posłuchu i nie tolerujemy pewnych zachowań. Jak wynika z mojej obserwacji, często sami stwarzamy problem, nie chcąc dopasować się do „języka” dziecięcej logiki. 1. Nie rzucaj słów na wiatr Jeśli mówisz do swojego dziecka, zerknij czy w ogóle Cię słyszy, czy zwróciło uwagę, że coś powiedziałaś. Zauważyłam to po sobie. Nieraz coś powiem i się denerwuję, że nie reagują. Pewnych cech u dziecka po prostu nie damy rady zmienić! (czyt wpis – 5 rzeczy, których nie wolno zmieniać u dziecka). Dopiero, kiedy sobie uświadomiłam powód – przestałam się wściekać, że moje polecenie lub prośba nie przynosi u mojej trójki żadnej reakcji. Bez względu czy mają 7, 4 czy prawie 2 latka musimy jasno sprecyzować swoje zdanie i obserwować, czy do nich dotarło. One mają własny świat. Jeśli mówimy do nich, w momencie, kiedy się doskonale bawią, to nie możemy mieć im za złe, że oddźwięk jest bliski zeru. Jest to identyczna sytuacja, kiedy ktoś do nas coś mówi, a my właśnie czytamy książkę czy oglądamy ulubiony serial. Bzyczenie usłyszeliśmy wyraźnie, ale po pierwsze nie mamy ochoty zrozumieć sensu, a tym bardziej zareagować. Identycznie jest z naszymi dziećmi. Nie od razu jest to bunt u dziecka, kiedy nas nie słucha. Zapewnij swojemu dziecku odpowiednią dawkę ruchu, najlepiej na świeżym powietrzu. Może to być hulajnoga, rower, zabawa na placu zabaw, piaskownica. W sytuacji, kiedy musicie zostać w domu wyciągnijcie planszówki, a najmłodszym podsuń propozycję zabaw według Montessori. – rozwój motoryki dużej – hulajnoga dla dziecka – rowerek biegowy dla 2 i 3 latka – propozycje ciekawych gier planszowych od 6 lat – zabawy według Montessori – układanki 3D – 33 zabawy bez zabawek według Montessori 2. Mów krótko i na temat – nie wdawaj się w dyskusje, kiedy pyskuje Z dziećmi jak z facetami. Im dłuższa lista zakupów, tym lepiej ją zapisać. Nie ma sensu powtarzać dwa razy, bo skutek i tak będzie identyczny. Mów do dziecka krótko i sensownie, najlepiej jego językiem, aby to, co chcesz powiedzieć, zostało przez niego zrozumiałe. I uważaj na moment – kiedy nie tylko – nie słucha a w dodatku dziecko pyskuje. To moment graniczny! 3. Bądź konsekwentna Nie mów „nigdy” skoro wiesz, że nie jest prawdą. Słowo to, zarezerwuj na specjalne okazje. Najgorsze, co możesz zrobić, to zasugerować, że po tym co zrobiło, czeka go kara, o której potem sama zapominasz. Jak się powiedziało A należy tez powiedzieć Z. Doskonale wiem, że nie jest to łatwe. Bo to jest, jak z jedzeniem ukochanej czekolady – ostatni kawałek nigdy nie jest ostatni 🙂 Jeśli nie pozwalasz na konkretną rzecz bądź konsekwentna. I jeszcze jedna sprawa – dogadajcie się jako rodzice między sobą. Jeśli tata nie pozwala, mama też powinna go popierać i na odwrót. W przeciwnym przypadku, wychowacie dziecko, które będzie świadome, kiedy i w którym momencie poprosi o pozwolenie mamę, a kiedy tatę. Dzieci to sprytne liski, potrafią nami doskonale manipulować, a w konsekwencji, kompletnie nie słuchają, jeśli mamy w stosunku do nich nieodpowiednie podejście. 4. Zachęcaj – to też pomaga, kiedy dziecko nie słucha Nie krzycz chyba, że to krzyk rozpaczy. Ja nauczyłam się pewnego sposobu, jak zachęcić moją Nelę, aby posprzątała swój pokój. Krzykiem i rozkazami nic na niej nie wymuszę, nie mam żadnych szans. Ma mój charakter, więc trochę mi łatwiej, bo wiem, co i na mnie nie działa 🙂 Kiedy jednak zaproponuję jej – ja poskładam książeczki, Ty lale. Efekt osiągnięty. Z ochotą przystępuje do działania. Przeznaczam na to mniej więcej 2 minuty. Na krzyk, przepłacony jej płaczem, który wibrowałby mi w uszach, zużyłybyśmy minimum 15 minut, a przy tym masę nerwów i energii. I pamiętaj – bałagan to nie jest wielki dramat 🙂 ( artykuł – czasem mam w domu bałagan) 5. Nie chce się uczyć? Nie dziw się! Często bywa, że dziecko namawiamy do nauki, mowa tu o tych nieco starszych. Nagadamy się, a dziecko nie słucha. Nie dziw się. My również jako dorośli i poniekąd mądrzy i obowiązkowi – nie zawsze mamy ochotę pójść do pracy, umyć naczynia, poodkurzać, ugotować, czy zrobić pranie, a co najgorsze – je poskładać 🙂 Dziecko jest małe i nie bardzo rozumie, skąd potrzeba tej ciągłej nauki. Na nic się zda upominanie. Nie karz, nie krzycz, nie zmuszaj, ale sumiennie pobudzaj jego ciekawość do tego co nowe. Korzystaj z quizów, gier, książek, uszyj mupeta, zaopatrz w kolorowe ołówki, farby, kartki, naklejki i inne gadżety, a wszystko to sprawi, że dziecko zmieni nastawienie, będzie co raz bardziej chętne. I co sprawdziłam na nas samych – nic nie zdziałasz późnym wieczorem. Więcej na ten temat napisałam we wpisie – Twoje dziecko nie chce się uczyć. Każdy z nas, rodziców ma pewną linę rodzicielskiej wytrzymałości. Dzieci często ją naciągają. Czasem mam wrażenie, że moja jest powynaciągana jak sprana gumka z dziesięcioletnich gaci. Jednak zauważam pewną cechę – im ja jestem spokojniejsza, tym o dziwo moje dzieci również! Mam prostą receptę, którą staram się od dawna wprowadzać w życie. Nie jestem aniołem łagodności, wręcz mam wybuchowy charakter. Jednak dla dobra tych, których kocham nad życie, uczę się pewnej zasady każdego dnia. Dziecko Cię nie słucha ? Zacznij od analizy samej siebie. Kiedy my spieszymy się do pracy, maluch właśnie przypomina sobie, że do przedszkola musi zabrać kredki, porozrzucane po pokoju. My zakładamy dziecku bluzkę w kratkę, ono akurat woli tę w paseczki. My musimy wracać do domu, by zdążyć z obiadem przed powrotem męża z pracy, maluch akurat nabrał ochoty na huśtawkę. Czasem zastanawiamy się, dlaczego nasze dziecko ciągle robi nam na przekór. Dlaczego jest takie nieposłuszne? Dlaczego rośnie nam taki mały łobuziak? Jak nie stracić równowagi nad sobą i nie zlać go porządnie w tyłek? Dlaczego dzieci nie słuchają rodziców? Zobacz film: "Poznaj fakty o rozwoju dwulatka" 1. Powody, dla których dzieci nie słuchają rodziców Nieposłuszeństwo dzieci często nie wynika z ich złej woli. Maluchy mało świadomie robią rodzicom na złość, chociaż zdarzają się przypadki małych manipulatorów. Czy dzieci chcą zachowywać się źle z premedytacją, ryzykując, że stracą aprobatę w oczach autorytetów, jakim są rodzice? Raczej nie. Ich niegrzeczne zachowanie wynika częściej z dysonansu na linii przyjemność a chęć przypodobania się opiekunom. Z jednej strony pojawia się ciekawość światem (czasem bez świadomości niebezpieczeństwa), a z drugiej strony lęk przed utratą miłości rodziców. To dla maluchów bardzo trudne uczucia, które wzajemnie się wykluczają, sprzeczne. Jak bowiem pogodzić jedno i drugie? Maluchy pchane ciekawością i fascynacją tym, co nieznane (i często zakazane), przekraczają granice, które wyznaczyli im opiekunowie. Dlaczego dziecko nie słucha rodziców? Powodów może być wiele. 1) Nieposłuszeństwo szkrabów może być konsekwencją niewydolności wychowawczej rodziców. Brak konsekwencji skutkuje buntem maluchów. Maluch nie rozumie, dlaczego wczoraj mógł grać w grę komputerową, a dzisiaj już tego nie może robić. Rodzic przestaje być dla dziecka wiarygodny, kiedy bezrefleksyjnie i nierozsądnie stosuje zakazy i nakazy, następnie z nich rezygnując. 2) Ignorowanie rodzicielskich sugestii może zazębiać się też z pewnymi etapami w rozwoju psychiczno-społecznym dziecka, np. bunt dwulatka wynika z jego rosnącej potrzeby usamodzielnienia się, potrzeby autonomii i swobody. Kształtuje się tożsamość dziecka i zręby osobowości, niezależnej od rodziców, stąd czasem agresja i jawny opór. Dziecko chce postawić na swoim, by poczuć, że samo decyduje o sobie. W ten sposób kształtuje się też jego poczucie wartości. Warto zatem dawać możliwość wyboru dziecku, chociażby nawet stwarzać pozory wyborów na zasadzie albo-albo. Niech maluch ma alternatywy – czerwona albo zielona bluzka, jabłkowy albo pomarańczowy sok itp. 3) Nieposłuszeństwo dzieci może czerpać swoje źródła także w tym, że zbyt rzadko chwalimy szkraby. Stawiamy wymagania, oczekując ich bezwzględnej realizacji, ale kiedy dziecko zachowa się zgodnie z naszą prośbą, nie jesteśmy w stanie powiedzieć: „Jak się cieszę, że tak szybko wypełniłeś moje polecenie” albo „Jestem z ciebie taka dumna, że zachowujesz się tak grzecznie”. Oczekujemy, że musi być tak, jak chcemy i już. Tymczasem, pozytywne wzmocnienia dzieci pielęgnują w nich motywację do bycia posłusznym. Maluch chce się starać i zrezygnuje z przyjemności, byle tylko ucieszyć mamę, być przez nią docenionym czy przytulonym. 4) Nieposłuszeństwo maluchów może wynikać z faktu, że stawiamy dzieciom zbyt wysoko poprzeczkę. Ciągle wymagamy coraz więcej i więcej, coraz lepiej, rozsądniej, wydajniej. Dziecko najzwyczajniej w świecie czuje się źle, kiedy słyszy, że nie spełnia naszych oczekiwań, że cokolwiek by nie zrobiło, będzie na nic. Rodzi się frustracja i poczucie niesprawiedliwości. Rodzice, zamiast cieszyć się małymi sukcesami maluchów, ciągle je do kogoś porównują. W takiej sytuacji dzieciom przestaje się chcieć być posłusznym. Po co się starać, kiedy i tak się nie zadowoli zgorzkniałych rodziców? 5) Niesubordynacja maluchów, ich gniew, złość, złe zachowania mogą być wyrazem manifestacji swojej osoby i potrzeby bycia zauważonym. Zabiegani rodzice mają coraz mniej czasu dla własnych dzieci, poświęcając im chwilę tylko wtedy, gdy wymagają tego okoliczności – kiedy maluch pobije kolegę w szkole lub ma złe oceny. Być może nieposłuszeństwo twojego dziecka jest właśnie takim wołaniem, byście zwrócili na niego uwagę, nie tylko wtedy, gdy coś przeskrobie. Oczywiście, to nie wszystkie motywy złego zachowania maluchów. Do tego dochodzi wiele innych powodów, np. konformizm, chęć zrobienia wrażenia na rówieśnikach itp. Warto jednak pamiętać, by być konsekwentnym, umieć mądrze egzekwować ustalony system kar i nagród i pamiętać, na co umówiliśmy się ze swoim szkrabem. Kiedy sami o tym zapomnimy, nie liczmy, że maluch nam o tym przypomni. Może i przypomni, ale swoim nieposłuszeństwem i łamaniem zasad. polecamy Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Mgr Kamila Drozd Psycholog społeczny, autorka wielu publikacji dotyczących rozwoju osobistego oraz warsztatów z doradztwa zawodowego i komunikacji międzypłciowej. własnie w piątek i dzisiaj miałam pogadanke z paniami z przedszkola ze mój synek sie nie słucha i jest agresywny i niegrzeczny. Wprowadziłam embargo na słodycze, komuputer i bajki (czesiowo – dobranocka dozwolona bo w koncu ja tez musze kiedys odpocząc). Za dobre zachowanie – cukierek do pudełeczka. jak zbierze 10 to moze to wymienic na gre na kompie ale w weekend. Za złe zachowanie – cukierek wyjmuje. narazie w weekend uzbierał 4 ale jeden stracił. W sumie stracił wiecej ale poprostu to anulowało jego cukierki których nie zdązylismy wrzucić do pudełka :). Problem w tym ze ja pracuje na zmiany. w tym tyg pon, sr i pt jestem po południu wiec babcia ich odbiera. Wiec tu system kar i nagród siądzie. babcia puszcza im bajke i czeka na mojego meza. wiec mozna uznac ze dzieci sa grzeczne bo robia coo chcą Problem Bartka jest taki ze zawsze robi to co JEMU pasuje. Próba zmuszenia go do tego co ja chce to wieczna dyskusja i szarpanie. I to dotyczy wszystkiego – czapkie, szalika, rodzaju kapci, kolorowanki, książki którą czytamy, Mówi sie – nie machaj kijem – macha, nie rzucaj piłką – rzuca. W sasadzie co 5 minut powinnam mu czagos zabraniac i stawiac na swoim. A najgorsze ze dotąd nie miałam pomysłu na karanie. Zakaz oglądania bajki działa tylko raz. Czyli po godzinie (w jego gorsze dni) bedzie zakaz oglądania przez tydzien. A co ma robic kolejnego dnia? W ten sposób po tyg do wakacji bedzie miała zakaz bajek i komutera i słodyczy. Do piero teraz wpadłam na pomysł z tym zbieraiem punktów – zeby go jakoś zmotywowac. Ale widze tez ze on sie stara ale czasem nie potrafi. Dodam jeszcze ze to napewno nie ADHD bo jak on chce to umie byc bardzo grzeczny, potrafi dosc długo zie zając rysowaniem. W piatek – po ostrej rozmowie był dosłownie aniołem. I tu ostrzerzenia dla innych mam…… TRZEBA STAWIAC NA SWOIM ZA WSZELKA CENE. Jak mały miał 2-3 lata to troche mu odpuszczałam. Uznałam ze nie bede robic co 5 min awantur (bo do tego sie to sprowadzało) W koncu co mi zalezy którą on czapke załozy czy z którego kubka pije. Ale to był błąd. Akurat w przypadku obu moich dzieci musze wprowadzic reżim gestapo. ja,pani i władca bede odtąd decydowac i nie pozwole na żadne dyskusje. na razie osiągnełam to – ze Ala jak wstaje to pyta gdzie tata :). Bo tata nosi, karmi, trzyma na kolanach, daje soczek itp. A mama jest twarda, “ściska” – czyli łapie chowajacego sie pod stół malucha i na siłe ubiera. Wiem ze u niej moje zdecydowanie moze czynic cuda i ona jest ogólnie grzeczną dziewczynką. Ale potrafi odwalac niezłe histerie i dośc uciązliwe. Prawdziwy dwulicowy bliźniak (zodiakalny). nie jest łatwo wychowywac dwoje indywidualistów i uparciuchów. Jedyne co mnie pociesza to to, ze mój mąż był podobno taki sam no i baretk jest z grudnia wiec prawie najmłodzszy w grupie ( w zasadzie powinien byc w czterolatkach bo planowo miał sie rodzic w styczniu). podrzućcie jakies pomysły, jak wy dyscyplinujecie dzieci

10 latek nie słucha rodziców